Ten rozdział dedykuję mojej papużce (Madzik Madziunia Ferro)
dziękuję, że ze mną jesteś!
a jesteś co prawda od niedawna
Ale każdy twój komentarz, słowo!
Ale każdy twój komentarz, słowo!
Powoduje na mojej twarzy uśmiech
Ps.Przepraszam że nie zajęłam Ci miejsca
ale prawie nikt nie miał...
Wybaczysz??
Plose *.*
Mam nadzieję że rozdział się spodoba!
Ps.Przepraszam że nie zajęłam Ci miejsca
ale prawie nikt nie miał...
Wybaczysz??
Plose *.*
Mam nadzieję że rozdział się spodoba!
Kocham Cię taaaak bardzooo !!! <333
~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>
''- Nienawidzę Was! Jesteście najgorszym co mnie w życiu spotkało!''
Obudziłam się z krzykiem... byłam przerażona..
Nie rozumiem, przecież ojciec tak nie powiedział..
Może ten sen chciał mnie przed nim ostrzec?
Nie mój ojciec jest zły ale nie tak..
Moja wyobraźnia..
Zerknęłam na zegarek 19.30 ee jeszcze dużo czasu..Zaraz CO?!?!?
Mam tylko 45 minut!
A ja muszę się spakować...
Na szczęście nie muszę iść do znienawidzonej placówki zwanej szkołą.. mama mnie wypisała..
I dobrze..
Pędem wyjęłam z szafy 4 walizki i zaczęłam wyrzucać ciuchy z szafy i wrzucać do walizki..
Teraz najmniej interesowało mnie to że będą pomięte..
Nie jestem jakąś snobką..
Po ekspresowym pakowaniu weszłam do łazienki i spakowałam kosmetyki i inne duperele..
Gdy skończyłam była 20.00
O nie!!!
Ojciec mnie zabiję trzeba być pół godziny wcześniej!
Czym prędzej zbiegłam na dół z walizkami o mało się nie zabijając...
Chciałam dojść do drzwi ale bezskutecznie.
Dlaczego??
Ponieważ się wywaliłam...
Cóż bywa
Szybko wstałam z podłogi i chciałam! popędzić do drzwi ale drogę zatarasował mi ojciec
- Spóźniłaś się! Mówiłem Ci o której jest samolot!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Prze-przepra-aszam zasnęłam...
- I co mnie to obchodzi?!?!?!?!!!!!!!!!!!!!!!??
-Przepraszam :(
- Nienawidzę Was! Jesteście najgorszym co mnie w życiu spotkało!
Bingo! więc po to mi się to przyśniło...
Znów po moich policzkach zaczęły spływać łzy kolejny raz w tym dniu...
Make-up oczywiście mi się rozmazał ale teraz najmniej się ty przejmowałam..
Z płaczem wzięłam swoje walizki i wsiadłam do samochodu, po chwili dołączyła do mnie wściekła mama
- Mamy ostatni samolot o 21.00 jedziemy
Gdy ojciec również wsiadł ruszyliśmy na lotnisko...
po niecałych 15 minutach byliśmy..
Sprawnie przeszliśmy rozprawę i bam!
Jesteśmy w samolocie!
Mówiłam że panicznie boję się latać??
Nie?
To teraz mówię!
Panicznie boję się latać!!!
Po ostrzeżeniu stewardessy zapieliśmy pasy
po chwili stało się..
Unieśliśmy się ku górze!
Boże lecimy!
Żegnaj Brazylio!
Ostatni raz spojrzałam w okno samolotu i znów odpłynęłam do Krainy Morfeusza. Tak jak siedząca obok mama.
~" Piękny i słoneczny dzień. Spaceruję właśnie kolorowymi uliczkami Buenos Aires.
Nagle czuję zderzenie. Z czymś twardym ale ciepłym. Gdy miałam upaść ''coś'' albo raczej ''ktoś'' mnie złapał.
Spojrzałam w oczy mojego wybawcy.
Te oczy!
Bursztynowe jak moje i mamy!
I uśmiechnął się do mnie również zamyślony.
Ten uśmiech jak mamy!
Pokazały się na jego policzkach piękne dołeczki.
Jak ojca!
Głowę zdobiła idealnie ułożona szatynowa peruka ...
jak ojca!
Gdy się ocknęłam wreszcie wydobyłam z siebie głos..
- Dziękuję..
- Nie ma za co
dałabym sobie rękę uciąć że jesteśmy spokrewnieni! Jak by był to mój b r a t
- Przepraszam Ludmiła Ferro
Podałam mu rękę
- Leon Verdas
I wtedy nadzieja prysła.
Ale co ja głupia sobie wyobrażałam?!?! Przecież nie mam brata! A gdyby to on jest Verdas.
- Muszę iść, paa!
- Do zobaczenia mam nadzieję ze się jeszcze spotkamy!
Szybkim krokiem oddaliłam się w stronę domu. Ale o n to wielka tajemnica... może to mój brat???"~
Spocona budzę się szybko.. o dziwo dalej jesteśmy w samolocie..
Ten sen.. był taki r e a l n y ? Tak to dobre określenie...
Włożyłam słuchawki do uszu by choć przez chwilę przestać myśleć..
~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>
~" Piękny i słoneczny dzień. Spaceruję właśnie kolorowymi uliczkami Buenos Aires.
Nagle czuję zderzenie. Z czymś ciepłym. Gdy "coś" lub raczej "ktoś" miał upaść złapałem ją/jego
Spojrzałem w oczy mojej/jego ciamajdy??Taak ciamajdy! okazała się być kobietą.
Te oczy!
Bursztynowe i takie znajome
I uśmiechnęła się do mnie również zamyślona.
Ten uśmiech taki znajomy!
Głowę zdobiła idealnie ułożona złota peruka ...
Gdy się ocknęła wreszcie wydobyła z siebie głos..
- Dziękuję..
- Nie ma za co
dałbym sobie rękę uciąć że jesteśmy spokrewnieni! Jak by była to moja s i o s t r a
- Przepraszam Ludmiła Ferro
Podała mi rękę
- Leon Verdas
I wtedy nadzieja prysła.
Ale co ja głupi sobie wyobrażałem?!?! Przecież nie mam siostry! A gdyby to ona jest Ferro.
- Muszę iść, paa!
- Do zobaczenia mam nadzieję że się jeszcze spotkamy!
Szybkim krokiem oddaliła się w stronę domu zapewne. Ale o n a to wielka tajemnica... może to moja siostra???"~
Spocony z krzykiem wstałem z łóżka..
Boże??
Ten sen był taki r e a l n y! Taak to dobre określenie.
Ale przecież o n a to Ferro. Ja m i a ł e m rodziców.. ale podobno zostawili mnie w domu dziecka.. teraz mieszkam z moją opiekunką zastępczymi ale kocham ją jak własną matkę..
Ale to jest podejrzane! i tajemnicze! muszę z tym coś zrobić..
Jak będzie ranek zadzwonię do mojego najlepszego przyjaciela. Nazywa się Federico Pasqurelli. Traktuję go jak brata. Poznałem go 10 lat temu...
Od z a w s z e tworzymy duecik
Verdas&Pasquarelli
Kocham go jak brata <3
Jest dla mnie wszystkim
Postanowiłem spróbować zasnąć. Nie udało się..
Zrezygnowany wziąłem gitarę.
Kocham taniec i muzykę <3
Jutro chcę się zapisać do nowej szkoły Studia On Beat..
Zacząłem grać kawałek mojej piosenki.
,,Por tu amor yo renaci eres todo para mi
Hace frio y no te tengo y el cielo se ah vuelto gris
Puedo pasar mil años, soñando que vienes a mi
Por que esta vida no es vida sin ti
Te esperare por que al vivir tu me enseñaste
Te seguire por que mi mundo quiero darte
Hasta que vuelvas te esperare
Y hare lo que sea por volverte a ver
Quiero entrar an tu silencio y el tiempo detener
Navegar entre tus besos y juntos a ti crecer
Puedo pasar mil años soñando que vienes a mi
Por que esta vida no es vida sin ti"
Gdy skończyłam była 20.00
O nie!!!
Ojciec mnie zabiję trzeba być pół godziny wcześniej!
Czym prędzej zbiegłam na dół z walizkami o mało się nie zabijając...
Chciałam dojść do drzwi ale bezskutecznie.
Dlaczego??
Ponieważ się wywaliłam...
Cóż bywa
Szybko wstałam z podłogi i chciałam! popędzić do drzwi ale drogę zatarasował mi ojciec
- Spóźniłaś się! Mówiłem Ci o której jest samolot!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Prze-przepra-aszam zasnęłam...
- I co mnie to obchodzi?!?!?!?!!!!!!!!!!!!!!!??
-Przepraszam :(
- Nienawidzę Was! Jesteście najgorszym co mnie w życiu spotkało!
Bingo! więc po to mi się to przyśniło...
Znów po moich policzkach zaczęły spływać łzy kolejny raz w tym dniu...
Make-up oczywiście mi się rozmazał ale teraz najmniej się ty przejmowałam..
Z płaczem wzięłam swoje walizki i wsiadłam do samochodu, po chwili dołączyła do mnie wściekła mama
- Mamy ostatni samolot o 21.00 jedziemy
Gdy ojciec również wsiadł ruszyliśmy na lotnisko...
po niecałych 15 minutach byliśmy..
Sprawnie przeszliśmy rozprawę i bam!
Jesteśmy w samolocie!
Mówiłam że panicznie boję się latać??
Nie?
To teraz mówię!
Panicznie boję się latać!!!
Po ostrzeżeniu stewardessy zapieliśmy pasy
po chwili stało się..
Unieśliśmy się ku górze!
Boże lecimy!
Żegnaj Brazylio!
Ostatni raz spojrzałam w okno samolotu i znów odpłynęłam do Krainy Morfeusza. Tak jak siedząca obok mama.
~" Piękny i słoneczny dzień. Spaceruję właśnie kolorowymi uliczkami Buenos Aires.
Nagle czuję zderzenie. Z czymś twardym ale ciepłym. Gdy miałam upaść ''coś'' albo raczej ''ktoś'' mnie złapał.
Spojrzałam w oczy mojego wybawcy.
Te oczy!
Bursztynowe jak moje i mamy!
I uśmiechnął się do mnie również zamyślony.
Ten uśmiech jak mamy!
Pokazały się na jego policzkach piękne dołeczki.
Jak ojca!
Głowę zdobiła idealnie ułożona szatynowa peruka ...
jak ojca!
Gdy się ocknęłam wreszcie wydobyłam z siebie głos..
- Dziękuję..
- Nie ma za co
dałabym sobie rękę uciąć że jesteśmy spokrewnieni! Jak by był to mój b r a t
- Przepraszam Ludmiła Ferro
Podałam mu rękę
- Leon Verdas
I wtedy nadzieja prysła.
Ale co ja głupia sobie wyobrażałam?!?! Przecież nie mam brata! A gdyby to on jest Verdas.
- Muszę iść, paa!
- Do zobaczenia mam nadzieję ze się jeszcze spotkamy!
Szybkim krokiem oddaliłam się w stronę domu. Ale o n to wielka tajemnica... może to mój brat???"~
Spocona budzę się szybko.. o dziwo dalej jesteśmy w samolocie..
Ten sen.. był taki r e a l n y ? Tak to dobre określenie...
Włożyłam słuchawki do uszu by choć przez chwilę przestać myśleć..
~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>
~" Piękny i słoneczny dzień. Spaceruję właśnie kolorowymi uliczkami Buenos Aires.
Nagle czuję zderzenie. Z czymś ciepłym. Gdy "coś" lub raczej "ktoś" miał upaść złapałem ją/jego
Spojrzałem w oczy mojej/jego ciamajdy??Taak ciamajdy! okazała się być kobietą.
Te oczy!
Bursztynowe i takie znajome
I uśmiechnęła się do mnie również zamyślona.
Ten uśmiech taki znajomy!
Głowę zdobiła idealnie ułożona złota peruka ...
Gdy się ocknęła wreszcie wydobyła z siebie głos..
- Dziękuję..
- Nie ma za co
dałbym sobie rękę uciąć że jesteśmy spokrewnieni! Jak by była to moja s i o s t r a
- Przepraszam Ludmiła Ferro
Podała mi rękę
- Leon Verdas
I wtedy nadzieja prysła.
Ale co ja głupi sobie wyobrażałem?!?! Przecież nie mam siostry! A gdyby to ona jest Ferro.
- Muszę iść, paa!
- Do zobaczenia mam nadzieję że się jeszcze spotkamy!
Szybkim krokiem oddaliła się w stronę domu zapewne. Ale o n a to wielka tajemnica... może to moja siostra???"~
Spocony z krzykiem wstałem z łóżka..
Boże??
Ten sen był taki r e a l n y! Taak to dobre określenie.
Ale przecież o n a to Ferro. Ja m i a ł e m rodziców.. ale podobno zostawili mnie w domu dziecka.. teraz mieszkam z moją opiekunką zastępczymi ale kocham ją jak własną matkę..
Ale to jest podejrzane! i tajemnicze! muszę z tym coś zrobić..
Jak będzie ranek zadzwonię do mojego najlepszego przyjaciela. Nazywa się Federico Pasqurelli. Traktuję go jak brata. Poznałem go 10 lat temu...
Od z a w s z e tworzymy duecik
Verdas&Pasquarelli
Kocham go jak brata <3
Jest dla mnie wszystkim
Postanowiłem spróbować zasnąć. Nie udało się..
Zrezygnowany wziąłem gitarę.
Kocham taniec i muzykę <3
Jutro chcę się zapisać do nowej szkoły Studia On Beat..
Zacząłem grać kawałek mojej piosenki.
,,Por tu amor yo renaci eres todo para mi
Hace frio y no te tengo y el cielo se ah vuelto gris
Puedo pasar mil años, soñando que vienes a mi
Por que esta vida no es vida sin ti
Te esperare por que al vivir tu me enseñaste
Te seguire por que mi mundo quiero darte
Hasta que vuelvas te esperare
Y hare lo que sea por volverte a ver
Quiero entrar an tu silencio y el tiempo detener
Navegar entre tus besos y juntos a ti crecer
Puedo pasar mil años soñando que vienes a mi
Por que esta vida no es vida sin ti"
Do moich uszu dobiegał dźwięk mojego czystego głosu..
Zadowolony z siebie położyłem się z powrotem i nawet nie wiem kiedy usnąłem...
~~Ranek~~
Obudził mnie mój nowy budzik
Zły że trzeba wstawać wyrzuciłem go przez okno.
Ale zamiast cichego łubu dubu oznaki że upadł usłyszałem trzask szkła i łubu dubu...
No taaak.... szyba...
Szybko wstałem i zszedłem na dół licząc że mama już wstali.
Nie myliłem się...
Podszedłem od tyłu mamę przytulając się do jej pleców..
- Mamuś... zbiłem okno..
Ta tylko się zaśmiała
- Nie wierzysz mi?
- wierzę, wierzę tylko taki z ciebie niezdara...który to raz co?
- 1 236 748 :D
- Budzik też nowy trzeba kupić?
- Si! si!*
- Ehh co ja z tobą mam synu...
Jak tak z nią rozmawiam...
Prawie kompletnie zapomniałem że jestem adoptowany...
Przecież to ona mnie wychowała i się mną zajęła...
Mama ciężko pracuje.. ma własną firmę więc dla ulżenia zaproponowałem jej śniadanie
- Zrobić jajecznicę?
- Jasne, dzięki....
- Zapisuję się dzisiaj do studia..
- A wiesz że dodali inne przedmioty?
- Yyy? Przyniesiesz komputer? chciałbym zobaczyć
- Chwila
Minutę później mama przeczytała mi nauczycieli danych przedmiotów i nowe przedmioty...
Było to coś takiego..
Śpiew - Angeles Ferro
Taniec - Gregorio Hernedez / Jacqueline "Jackie" Saenz
Muzyka - Roberto :Beto" Benvenuto
Historia muzyki -Pablo Galindo
hiszpański - Antonio Perro
W-F - Veronica "Ver/Vero" Glendan / Ezequiel "Eze" Rodríguez
- Dodali W-F i hiszpański?
- Jak widać
Zdziwiony skończyłem robić jajecznicę.
~>~>~>~>~~>~>~>~~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>
Hejka morelki!
Papużko przepraszam że dedykuję Ci takie badziewie le mam anginę i mój mózg zdrowo nie myśli. On nigdy zdrowo nie myśli...
I tak było by to badziewie i jest :0
W-F i hiszpański zdziwieni??
Albo Ferro i Verdas!
Rozgryziecie tajemnicę??
Ja nic nie zdradzę!!
Heheheehe
Si! si! - tak! tak!
No nic.. rozdział mi się podoba choć jest głupi xD
Zajmuję miejsca !!!
I UWAGA UWAGA!
Żebyście nie pomyśleli że kogoś dałam na koniec!
1 miejsce dostaje osoba której dedykowane jest moje badziewie!
a reszta dostaje jak kolwiek! tak to się pisze?? XD!
Żebyście sobie nie pomyśleli że kogoś kocham bardziej!
Bo kocham Was tak samo!!
Mam nadzieję że o nikim nie zapomniałam!
Mam nadzieję że o nikim nie zapomniałam!
No to byeeeee !!!
Kocham Was <333
Julka